Są takie książki, po które sięgam z jawnym zaciekawieniem – w tym wypadku z tego względu, że historia przedstawiona w Gorączce inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Kim była Mary Mallon, nazywana „Tyfusową mary?” Ofiarą, czy morderczynią? Odpowiedź nie jest i nigdy nie będzie jednoznaczna.
Początek XX wieku: Mając piętnaście lat, Mary opuszcza Irlandię i przybywa do Ameryki, do Nowego Jorku. Po wielu peryferiach i trudnościach, udaje jej się pracować w zawodzie, który spełnia jej oczekiwania – zaczyna gotować dla ludzi, zostaje gospodynią w nowojorskich domach, zaspokajając podniebienia swoich pracodawców. W międzyczasie w jej życiu pojawia się ktoś, kto przynosi też uciechę jej sercu. Alfred staje się dla Mary podporą i z roku na rok odgrywa dla bohaterki coraz ważniejszą rolę, jednak szczęście nie trwa długo, kiedy okazuje się, że za Mary podąża śmierć…