wtorek, 15 maja 2018

Przedpremierowo: Błękit (Blå) | Maja Lunde



Maja Lunde już raz podbiła serca czytelników swoją pierwszą powieścią - Historią Pszczół, której osobiście nie czytałem, więc nie mam możliwości porównania jej drugiego dzieła z serii Klimakvartetten (która ma przedstawiać i uświadamiać czytelnikom zagrożenia wynikające z degradacji środowiska), ale wiem, że na pewno sięgnę po jej pierwszą powieść i każdą kolejną, gdyż Ludne absolutnie ujęła mnie swoim stylem i prostym sposobem prowadzenia narracji.

Na samym początku pragnę Was przestrzec, abyście nie czytali opisu tej książki, jeżeli w Waszym zamyśle jest po nią sięgnąć (a uprzedzam już teraz - warto). Dlaczego tego nie robić? Otóż opis z tyłu streszcza znaczną część fabuły, która rozgrywa się na kartach książki, przy okazji ujawniając fakty, które wypływają dopiero z czasem (niektóre nawet pod koniec powieści). Jednym, a raczej kilkoma słowami - opis ujawnia zbyt dużo, co może popsuć odbiór całej historii. Najlepiej uderzyć w nią w ciemno i dać się ponieść.


Ale, gdyby ktoś był naprawdę ciekawy, o co w Błękicie chodzi, to krótko przedstawię to po swojemu. Jest to książka rozgrywająca się na dwóch płaszczyznach: w teraźniejszości (rok 2017) i w niedalekiej przyszłości (2041), gdzie świat został wyniszczony przez susze, co doprowadziło do braku dostępności czegoś, co aktualnie mamy na wyciągnięcie ręki - wody pitnej. Naszymi bohaterami są Signe i David. Kobieta jest prawie siedemdziesięcioletnią Norweżką (to z jej punktu widzenia mamy dane poczytać o wydarzeniach adekwatnych do naszych czasów) i snuje opowieść o swojej przeszłości, tłumaczy swoje poczynania, mówi o wydarzeniach, które doprowadziły ją do tego punktu, w którym się znalazła. David natomiast jest ojcem małej Lou, którego żona i drugie dziecko zaginęli. Mężczyzna stara się ich odnaleźć, jednocześnie próbując przetrwać w trudnych warunkach, walcząc o żywność schronienie i wodę. Obie historie łączy Błękit. Ale czym on tak właściwie jest? Przeczytajcie i przekonajcie się sami. 

Od pierwszych stron zacząłem pożerać tę powieść (napomknę tylko, iż ostatnio bardzo interesuję się literaturą norweską i owa powieść wpasowała się idealnie w moje gusta), całkowicie zajęła mój umysł i choć skończyła się tak szybko, to jestem absolutnie zadowolony z lektury. Nie jest to książka skomplikowana: autorka stawia raczej na prostotę i minimalizm. Styl Lunde jest klarowny, niezbyt "ozdobny" i nie ma w nim rzeczy zbędnych. W samej historii liczy się siła przekazu - pokazanie, jakim skarbem we współczesnym świecie dysponujemy, a w jak prosty i infantylny sposób możemy go stracić. Chodzi oczywiście o zasoby wody pitnej, a ta książka to wiadomość dla czytelników, dla ludzi, zachęcenie do podjęcia próby zapobiegnięcia globalnej katastrofie. Przy okazji wszystko okraszone jest wachlarzem emocji, które narastają wraz z kolejnymi rozdziałami. Obserwowanie Signe, czy Davida wywołało we mnie najpierw zachwyt (ze względu na to, jak było to opisane), potem, z czasem poznawania bohaterów, czułem żal, troskę, a nawet rozczarowanie, by później po prostu im współczuć. Nie mam pojęcia, jakie decyzje bym podjął będąc na ich miejscu, dlatego starałem się jak najlepiej zrozumieć wspomniane postacie. Wykreowane są bardzo przejrzyście (tak jak i bohaterowie poboczni, którzy pełnią niewielką funkcje w całej książce) i nie mam żadnych zarzutów co do nich. Nie podobało mi się jedynie to, że Lunde zaczęła pewien (bądź kolejny, pomijając problem z dostępnością wody pitnej) kontrowersyjny wątek, mający potencjał do opisania go w sposób bardziej szczegółowy - to się jednak nie stało. I zastanawiam się, czy wynika to z tego, że autorka nie chciała tego robić, czy może w Norwegii nie jest to temat tak komentowany, jak w naszym kraju. Nie zdradzam żadnych szczegółów, ale piszę o tym, gdyż to jeden z powodów, dlaczego moja ocena jest taka, a nie inna. 

Jeżeli oczekujecie, że świat po katastrofie będzie opisany w szczegółowy sposób i będziecie mogli poczytać o wojnach i polityce - nie, to nie jest taka powieść. Tutaj liczą się relacje międzyludzkie i przede wszystkim emocje. To książka kameralna, skupiajaca się na wybranych jednostkach, co mi osobiście absolutnie nie przeszkadzało i mam ochotę sięgać teraz po następne pozycje z literatury norweskiej. 

Moja ocena w serwisie goodreads.com: 4/5

Za egzemplarz przedpremierowy, dziękuję Wydawnictwu Literackiemu

Premiera książki: 06.06.18! 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz