niedziela, 3 czerwca 2018

Żona między nami | Greer Hendricks, Sarah Pekkanen


Od dawna chciałem przeczytać thriller, który porwie mnie bez reszty i od którego nie będę mógł się oderwać, czekając tylko na kolejne niesamowite zwroty akcji. Czy Żona między nami spełniła moje oczekiwania? Po części tak – nie było tak dobrze, jak założyłem, że będzie, lecz mimo wszystko lektura jest warta uwagi, dla osób, które lubują się w tego typu historiach i zaraz wyjaśnię dlaczego.

Przed nakreśleniem fabuły, uprzedzę, iż nie powinno się czytać opisu z tyłu okładki (nie powinno się tego robić, zaczynając jakikolwiek thriller), zwłaszcza tutaj, gdyż mówi on o samej książce zbyt wiele, nie mówiąc tak naprawdę nic o zarysie historii, czy postaciach. Streszczenie powieści na okładce jest niemałym spoilerem i nastawia czytelnika na wszystkie zwroty akcji, przygotowane przez autorki, dlatego radzę sięgnąć po tę pozycję w ciemno.

Przechodząc do meritum – o czym ta książka jest? O kobiecie, a raczej kobietach, które znalazły mężczyznę (czyt. męża) idealnego i opowiadają wspaniałą historię swojego życia, za którą snuje się mroczny ślad przeszłości i wspomnienia, nie dające im posunąć się dalej, bo dość klarownie opisane jest to, iż ciężar przeszłości nie tak łatwo zrzucić z barków. Vanessa straciła męża, a raczej, rozwiodła się z nim, nie do końca pozwalając sobie o nim zapomnieć, dlatego bez przerwy ma w głowie obraz jego nowej narzeczonej, która staje się jej lekką obsesją. Prawdopodobnie. Bo wszystko w tej powieści jest raczej względne. Nellie niedługo będzie świeżo upieczoną żoną, ale czy spodziewa się, co przyniesie przyszłość? O tym wie… tylko jej cień.

Muszę przyznać,że książkę pochłonąłem w błyskawicznym tempie. Narracja, jak i sam styl pisania (nie wiem, czy to może też kwestia dobrego tłumaczenia) pozwalają od pierwszych stron zglebić się w opisane przez autorki wydarzenia i zacząć się zastanawiać, co się tak właściwie dzieje. Jestem czytelnikiem wymagającym i od książek tego typu oczekuję naprawdę dużo. Tutaj nie byłem do końca usatysfakcjonowany, dlatego że tło obyczajowe jest rozbudowane bardzo, bardzo mocno. W pewnym momencie przestoje fabularne dawały mi się we znaki. Uważam tez, że jest to powieść, która niekoniecznie skierowana jest do osoby takiej, jak ja. Nie jetem targetem dla tego typu literatury – to książka lekko kobieca, dla osób, które wiedzą, z czym przychodzi mierzyć się w małżeństwie i jakie zaskoczenia (a także zawody) mogą czekać za zakrętem, na życiowej ścieżce, zaraz po zejściu ze ślubnego kobierca. Nasze bohaterki doświadczyły rzeczy, z którymi trudno było im się uporać, a kolejne tajemnice perfekcyjnego męża (proszę czytać między wierszami), nie były niczym, co mogłoby pomóc uporać się z nawiedzającą je rzeczywistością. Przewidziałem zabiegi, które autorki zastosowały w tej książce, lecz mimo wszystko z lektury jestem zadowolony. Wiem, jak obecnie wyglądają thrillery znajdujące się na szczytach bestsellerów. Czy będę sięgał po kolejne? Prawdopodobnie jeszcze niejeden wpadnie mi w ręce i liczę, że każdy kolejny będzie lepszy od poprzedniego.



Żona między nami pozostawiła mnie z małym niedosytem, zawłaszcza przy zakończeniu, które faktycznie wywołało u mnie ciarki na plecach, ale spodziewałem się jeszcze więcej. Doceniam sposób pisania i pomysł na książkę, choć mogłoby to być jeszcze lepsze, gdyby popracować nad elementami grozy i suspensem.

Moja ocena w serwisie goodreads.com: 3/5

Za egzemplarz książki dziękuję:


3 komentarze:

  1. Świetna recenzja. Opisuje, ale nie zdradza - no i jest napisana pysznym, gładkim językiem. Gratulacje!
    PS. Zastanowiłam się tylko, czy rzeczywistość może nawiedzać... - ale może i tak, kogoś permanentnie bujającego w obłokach i żyjącego w świecie marzeń lub urojeń... ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. I piszękomentarz drugi - po przeczytaniu (z wielkim smakiem1) Twoich recenzji mam już małą kolejkę pozycji do przeczytania i zobaczenia :) - a niecierpliwość, która mi przy tym towarzyszy jest najlepszym dowodem, jak dobrze, jak świetnie piszesz! I chcę Ci za to bardzo podziękować. Czytanie kolejnych postów zostawiłam sobie na później - nie tylko dlatego, że powstająca w ślad za nimi wspomniana lista wydłużyłaby się niebezpiecznie - ale również dlatego, że czytanie Ciebie to wielka, czysta, niekłamana przyjemność. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, dziękuję Ci bardzo za te wszystkie słowa! Jest mi niezmiernie miło (bo czasem się zastanawiam, czy faktycznie to, co piszę jest w miarę logiczne i zrozumiałe dla kogokolwiek) ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń