Maja
Lunde już raz podbiła serca czytelników swoją pierwszą
powieścią - Historią Pszczół, której osobiście nie
czytałem, więc nie mam możliwości porównania jej drugiego dzieła
z serii Klimakvartetten (która ma przedstawiać i uświadamiać
czytelnikom zagrożenia wynikające z degradacji środowiska), ale
wiem, że na pewno sięgnę po jej pierwszą powieść i każdą
kolejną, gdyż Ludne absolutnie ujęła mnie swoim stylem i prostym
sposobem prowadzenia narracji.
Na
samym początku pragnę Was przestrzec, abyście nie czytali opisu
tej książki, jeżeli w Waszym zamyśle jest po nią sięgnąć (a
uprzedzam już teraz - warto). Dlaczego tego nie robić? Otóż opis
z tyłu streszcza znaczną część fabuły, która rozgrywa się na
kartach książki, przy okazji ujawniając fakty, które wypływają
dopiero z czasem (niektóre nawet pod koniec powieści). Jednym, a
raczej kilkoma słowami - opis ujawnia zbyt dużo, co może popsuć
odbiór całej historii. Najlepiej uderzyć w nią w ciemno i dać
się ponieść.