Od dawna chciałem przeczytać thriller, który porwie mnie bez
reszty i od którego nie będę mógł się oderwać, czekając tylko
na kolejne niesamowite zwroty akcji. Czy Żona między nami
spełniła moje oczekiwania? Po części tak – nie było tak
dobrze, jak założyłem, że będzie, lecz mimo wszystko lektura
jest warta uwagi, dla osób, które lubują się w tego typu
historiach i zaraz wyjaśnię dlaczego.
Przed nakreśleniem fabuły, uprzedzę, iż nie powinno się
czytać opisu z tyłu okładki (nie powinno się tego robić,
zaczynając jakikolwiek thriller), zwłaszcza tutaj, gdyż mówi on o
samej książce zbyt wiele, nie mówiąc tak naprawdę nic o zarysie
historii, czy postaciach. Streszczenie powieści na okładce
jest niemałym spoilerem i nastawia czytelnika na wszystkie zwroty
akcji, przygotowane przez autorki, dlatego radzę sięgnąć po tę
pozycję w ciemno.
Przechodząc do meritum – o czym ta książka jest? O kobiecie, a
raczej kobietach, które znalazły mężczyznę (czyt. męża)
idealnego i opowiadają wspaniałą historię swojego życia, za
którą snuje się mroczny ślad przeszłości i wspomnienia, nie
dające im posunąć się dalej, bo dość klarownie opisane jest to,
iż ciężar przeszłości nie tak łatwo zrzucić z barków. Vanessa
straciła męża, a raczej, rozwiodła się z nim, nie do końca
pozwalając sobie o nim zapomnieć, dlatego bez przerwy ma w głowie
obraz jego nowej narzeczonej, która staje się jej lekką obsesją.
Prawdopodobnie. Bo wszystko w tej powieści jest raczej względne.
Nellie niedługo będzie świeżo upieczoną żoną, ale czy
spodziewa się, co przyniesie przyszłość? O tym wie… tylko jej
cień.
Muszę przyznać,że książkę pochłonąłem w błyskawicznym
tempie. Narracja, jak i sam styl pisania (nie wiem, czy to może też
kwestia dobrego tłumaczenia) pozwalają od pierwszych stron zglebić
się w opisane przez autorki wydarzenia i zacząć się zastanawiać,
co się tak właściwie dzieje. Jestem czytelnikiem wymagającym i od
książek tego typu oczekuję naprawdę dużo. Tutaj nie byłem do
końca usatysfakcjonowany, dlatego że tło obyczajowe jest
rozbudowane bardzo, bardzo mocno. W pewnym momencie przestoje
fabularne dawały mi się we znaki. Uważam tez, że jest to powieść,
która niekoniecznie skierowana jest do osoby takiej, jak ja. Nie
jetem targetem dla tego typu literatury – to książka lekko
kobieca, dla osób, które wiedzą, z czym przychodzi mierzyć się w
małżeństwie i jakie zaskoczenia (a także zawody) mogą czekać za
zakrętem, na życiowej ścieżce, zaraz po zejściu ze ślubnego
kobierca. Nasze bohaterki doświadczyły rzeczy, z którymi trudno
było im się uporać, a kolejne tajemnice perfekcyjnego męża
(proszę czytać między wierszami), nie były niczym, co mogłoby
pomóc uporać się z nawiedzającą je rzeczywistością.
Przewidziałem zabiegi, które autorki zastosowały w tej książce,
lecz mimo wszystko z lektury jestem zadowolony. Wiem, jak obecnie
wyglądają thrillery znajdujące się na szczytach bestsellerów.
Czy będę sięgał po kolejne? Prawdopodobnie jeszcze niejeden
wpadnie mi w ręce i liczę, że każdy kolejny będzie lepszy od
poprzedniego.
Żona między nami pozostawiła mnie z małym niedosytem, zawłaszcza
przy zakończeniu, które faktycznie wywołało u mnie ciarki na
plecach, ale spodziewałem się jeszcze więcej. Doceniam sposób
pisania i pomysł na książkę, choć mogłoby to być jeszcze
lepsze, gdyby popracować nad elementami grozy i suspensem.
Moja ocena w serwisie goodreads.com: 3/5
Za egzemplarz książki dziękuję:
Świetna recenzja. Opisuje, ale nie zdradza - no i jest napisana pysznym, gładkim językiem. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńPS. Zastanowiłam się tylko, czy rzeczywistość może nawiedzać... - ale może i tak, kogoś permanentnie bujającego w obłokach i żyjącego w świecie marzeń lub urojeń... ;-)
Pozdrawiam!
I piszękomentarz drugi - po przeczytaniu (z wielkim smakiem1) Twoich recenzji mam już małą kolejkę pozycji do przeczytania i zobaczenia :) - a niecierpliwość, która mi przy tym towarzyszy jest najlepszym dowodem, jak dobrze, jak świetnie piszesz! I chcę Ci za to bardzo podziękować. Czytanie kolejnych postów zostawiłam sobie na później - nie tylko dlatego, że powstająca w ślad za nimi wspomniana lista wydłużyłaby się niebezpiecznie - ale również dlatego, że czytanie Ciebie to wielka, czysta, niekłamana przyjemność. :)
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję Ci bardzo za te wszystkie słowa! Jest mi niezmiernie miło (bo czasem się zastanawiam, czy faktycznie to, co piszę jest w miarę logiczne i zrozumiałe dla kogokolwiek) ;)
UsuńPozdrawiam!